Ludwiq Ludwiq
2053
BLOG

Za odwróconymi kołami

Ludwiq Ludwiq Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Od 11 sekundy filmu 1.24 za odwróconymi kołami Tupolewa widzimy kilka przemieszczających się postaci w kierunku miejsca katastrofy. Początkowo nie było pewności co to są za osoby. Teraz chyba już wiemy. Ale po kolei.

Za odwróconymi kołami

https://www.youtube.com/watch?annotation_id=annotation_368042&feature=iv&src_vid=HqMkqyAFob0&v=-DbLgBifsTU

https://www.youtube.com/watch?v=hdUm_n_CP4s

https://www.youtube.com/watch?v=XaHFox3ovoo

https://www.youtube.com/watch?v=PxIFh3NkEvM

Władimir Safonienko pierwszy swój film zaczął kręcić około 3 minuty po katastrofie.

Redaktor: „W tym samym warsztacie mechanikiem jest Władymir Safonienko, w 3 minuty po katastrofie Safonienko miał nakręcić telefonem komórkowym znany z internetu film, autorstwo filmu jest problematyczne...” (od 5:05)

https://www.youtube.com/watch?v=-6jshayUqxs

W tym samym czasie od strony lotniska przez lasek zaczęły docierać pierwsze osoby przebywające na Siewiernym w chwili upadku samolotu. Jedną z tych osób był Marcin Wierzchowski, który przy szlabanie wysiadł z limuzyny ambasadora i pobiegł za 3-4 osobami w białych fartuchach (ratownikami?). Oto fragmenty jego wypowiedzi przed Zespołem Parlamentarnym:

Pan Marcin Wierzchowski: Samochody zaczęły, zaczęły gdzieś tam zakręcać, wycofywać. Ja wysiadłem, zacząłem się rozglądać. W pewnym momencie zobaczyłem, bodajże trzy czy cztery osoby, które biegły, biegły na końcu tego muru, tam było błoto, takie krzaki i tak dalej. Wbiegły, wbiegły w las. Ja pobiegłem za nimi. Przebiegliśmy ze 30 metrów i zobaczyłem wrak samolotu. (strona 41)

Pan Marcin Wierzchowski: I potem ja wysiadłem z tego samochodu, zobaczyłem te osoby, już się nie patrzyłem na nikogo tylko po prostu pobiegłem za tymi osobami, które, które pobiegły do tego lasu. (strona 43)

Pan Marcin Wierzchowski: Zobaczyłem, podbiegłem tam, zobaczyłem, bo byliśmy, bo ja byłem od tej strony gdzie były te koła, które państwo widzieli na wszystkich zdjęciach i ... Ja byłem nie od strony drogi tylko od strony lotniska i zobaczyłem przy, to co zostało, co zostało z samolotu i, i te koła Tupolewa. Szok, tak, dla mnie szok. Ja, pierwsze co mi, mówię to może nie ten samolot, nie, to niemożliwe. No było dużo emocji, jeśli chodzi o mnie, po prostu popłakałem się jak dziecko. I wziąłem telefon zadzwoniłem, zadzwoniłem, zadzwoniłem do ministra Sasina i jąkającym głosem powiedziałem mu, że słuchaj no chyba nie przyjedziemy, bo w ogóle jest... On mówi żebym się uspokoił, co się stało? Ja mówię, że się samolot rozbił i wszyscy nie żyją, i...
Głos z sali: A kiedy pan usłyszał syreny?
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Zaraz, poczekajcie, poczekajcie państwo, dajcie panu wypowiedzieć wszystko co pamięta.
Pan Marcin Wierzchowski: Chyba, mówię chyba bo. Ja powiedziałem, że chyba wszyscy nie żyją w ogóle, że... ja byłem tak naprawdę 10 metrów od wraku, 5, no tyle ile dało się tam podejść. Tam były porozrzucane ludzkie ciała, i, i wszystko było wbite w ziemię. Ja po prostu, zresztą dobiegali ludzie, ci ratownicy, ci wszystko, potem przyszła służba rosyjska, która nas odsunęła tak na jakieś 20 metrów od, od, od tego miejsca. Oczywiście widzieliśmy wszystko co się dzieje na, na tyle ile mogliśmy, no to było, mówię, no odległość jak, jak stąd do ściany, tak. I tak byliśmy, byłem najdalej od tego miejsca. Tam przez las przyjechały jakiś wóz strażacki,... Znaczy, bo tam nie było dużego ognia, tylko były takie miejsca zapalne. Znaczy tu się trochę paliło, tam gdzieś się trochę paliło. Wszystko było zmiażdżone. Jedyną większą częścią, którą ja widziałem, to były te odwrócone koła, które są na wszystkich zdjęciach i tył kadłuba. To znaczy wszyscy myśleli, że to jest kabina pilotów, a to tak naprawdę jest tył odwrócony, tam jest luk bagażowy czy coś w tym stylu, taki. No i zadzwoniłem, powiedziałem mu, że:
- Słuchaj, chyba wszyscy nie żyją. W ogóle tragedia. On mówi, żebym się uspokoił, i że co się stało. Ja mówię, że, że samolot się rozbił i.. Już nie do końca pamiętam naszą rozmowę, bo to. I czy on powiedział:
- Dobra, to ja zaraz jadę – czy coś w tym stylu. Wiem potem z naszych rozmów, że oni tam się szybko naradzili i w samochody razem z oficerami BOR-u, no i przyjechali na lotnisko i.
(strona 41-42)

Poseł Marzena Dorota Wróbel: Ile mogło minąć minut czy sekund od katastrofy do pańskiego przybycia na to miejsce, kiedy pan mógł obserwować wrak samolotu?
Pan Marcin Wierzchowski: Minuta, dwie, pięć, nie więcej. Tam mi się wydaje, bo, bo mówię, ruszyliśmy w momencie, gdy, gdy zobaczyliśmy ruszających tak jakby w panice Rosjan, tak, znaczy te samochody. I ja mówię do ambasadora Bahra, że:
- Panie ambasadorze chyba wyjechali i czy mogę ? I po prostu wsiadłem z nim do
jego limuzyny i z jego kierowcą po prostu tam pojechaliśmy. Tam, tak jak mówię...
(strona 42-43)

Pani Poseł ...: Ten moment, kiedy pan, Rosjanie tam jadą, pan przybywa na to miejsce, syreny jeszcze nie wyją, widzi pan wrak tego samolotu, ten widok, o którym pan mówił, że przeżywa pan szok, czy to jest wtedy cisza, czy są jakieś okrzy.., czy ktoś...?
Pan Marcin Wierzchowski: Cisza.
Pani Poseł ...: Cisza, tak. Czyli nikt nie wołał, nie ..?
Pan Marcin Wierzchowski: Nie.
Pani Poseł ...: Żadnych okrzyków nie było?
Pan Marcin Wierzchowski: Nie. Ja tam podbiegłem, to wszystko było takie, po prostu wbite w ziemię. Ja widziałem tam bodajże z 2-3 osoby, które gdzieś tam..
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Leżały.
Pan Marcin Wierzchowski: Leżały, które były w ciężkim stanie. Potem, tak jak mówię, dla mnie to był szok. Znaczy ci ratownicy, te trzy osoby gdzieś tam sobie były, nawet nie, nie, jakoś, nawet mnie to nie interesowało. Bo po prostu dla mnie to była tak wielka tragedia, to, to. Ja na początku nie wierzyłem, że to może nie ten samolot.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: To jasne.
Pan Marcin Wierzchowski: I potem dochodzili ludzie itd. i ja mówię, może to nie ten samolot. Może to nie oni. Ale, ale w momencie gdy były te malowania biało-czerwone. (strona 46)

Pani Poseł ...: A te syreny które zaczęły wyć tam o tej 8.56?
Pan Marcin Wierzchowski: No to, jak ja pamiętam, to ja już tam byłem, znaczy ja słyszałem te syreny gdzieś tam.
Pani Poseł ...:Już jak był pan na miejscu, już jak był pan bezpośrednio świadkiem tego co?
Pan Marcin Wierzchowski: Myślałem, że to jest, że to jest jakiś sygnał...
(strona 44)

Poseł Elżbieta Kruk: ....jak już pan był na miejscu to dużo czasu minęło zanim pan usłyszał te syreny? ...
Pan Marcin Wierzchowski: Nie wiem. Myślę, że to jest około minuty.
(strona 45)

Poseł Elżbieta Kruk: Widział pan słynny ten film internetowy, ten 1 i 24 minuty, czy to był ten sam film?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak. Tylko, że ten film był kręcony od drugiej strony.
(strona 45)

Poseł Elżbieta Kruk: I jak już tam dobiegł pan, mówi pan, że przed panem były trzy osoby czyli te, z któryś tych samochodów..?
Pan Marcin Wierzchowski: Nie wiem czy za nami nie dojechał, nie dojechał jakiś kolejny, bo to była panika, tu nikt się nie oglądał, znaczy...
Poseł Elżbieta Kruk: Czy ja dobrze zrozumiałam, że jak pan tam dobiegł to już widział trzy osoby, trzech ratowników?
Pan Marcin Wierzchowski: Znaczy ja pobiegłem za nimi, tak.
Głos z sali: Nie, za nimi biegł.
Poseł Elżbieta Kruk: Pan biegł za tymi ratownikami?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, tak.
Poseł Elżbieta Kruk: Za trzema osobami.
Pan Marcin Wierzchowski: Tak.
Poseł Elżbieta Kruk: I wydawało się panu..
Pan Marcin Wierzchowski: To były osoby w fartuchach, no w białych, białych..
Poseł Elżbieta Kruk: A, w białych fartuchach.
Pan Poseł...: ...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Osoby w białych fartuchach.
Pan Marcin Wierzchowski: No, no.
Poseł Elżbieta Kruk: Czyli jako ratowników medycznych...?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, tak, tak. No ja to tak... No zawsze jest tak, i przynajmniej powinno być, że na takim lotnisku czy przy lądowaniu samolotów powinna być straż pożarna, powinny być służby.., karetka itd. (strona 57-58)

Przewodniczący Antoni Macierewicz: Czy przed panem jechała straż pożarna?
Pan Marcin Wierzchowski: Nie, nie było po prostu jak dojechać. Oni dopiero z drugiej strony przebili się i jak już potem to widać...
Poseł Elżbieta Kruk: Straż pożarna z drugiej strony, od drugiej strony przyjechała, tak, od drogi?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, od drogi, tymi krzykami tam, bo ciężko to nazwać lasem, bo to są takie krzaczory, jak na takich lekkich mokradłach, jedne większe drugie mniejsze, i one potem dojechały z tamtej strony. Nie ze strony, od strony tej której ja przyszedłem, bo potem jest jak na tych zdjęciach widać, że, że pas jest tak jakby, on ten samochód, ten samolot nie był w osi, tak, on się nie rozbił przed pasem tylko tak jakby obok.
Pan Marcin Wierzchowski: W tym sensie, tak. Czy z tamtej strony, strony jakoś później dojechały jakieś samochody? Tego nie wiem, bo, tak jak mówię, no my, najpierw nas odsunęli na jakieś...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Ale gdy pan dobiegł, teraz wróćmy do tego, gdy pan dobiegł był tam ktoś już? Czy pan ma wrażenie, że był pan, te trzy osoby?
Pan Marcin Wierzchowski: No te trzy osoby i potem, potem dobiegali....
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Dobiegali następni.
Pan Marcin Wierzchowski: Dobiegali następni, tak. Dobiegali, nie wiem czy to było wojsko, czy to była milicja, czy, czy kto to był. No byli w mundurach.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: No, ale poza tymi trzema osobami gdy pan dobiegł i one też dobiegały na pana oczach, tak? Czy czekały już tam? Nie, dobiegały na pana oczach.
Pan Marcin Wierzchowski: No tak, no bo ja poszedłem za nimi, znaczy pobiegłem, ciężko nazwać biegłem, bo...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: No ja wiem, bo przy takim terenie.
Pan Marcin Wierzchowski: Trudno, przy tym, bo każdy mimo wszystko ma odruch tego żeby będąc w garniturze itd., to tam tego. I widziałem, że oni tam pobiegli, ja poszedłem za nimi, bo to nie było tak, że ja sobie wymyśliłem i że, o, to ja sobie tu wchodzę w las i ...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Tylko oni byli dla pana, pewnymi przewodnikami, tak?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Kierunkiem, wyznaczali kierunek w którym iść?
Pan Marcin Wierzchowski: Mhm. (strona 59-60)

Pan Marcin Wierzchowski: No tak jak mówię, że w momencie gdy, gdy wysiadłem z samochodu, tak, i zobaczyłem te osoby, to te trzy osoby one mogły dojechać za nami, tak, no bo już, jak rozumiem tak, i już tutaj drogą dedukcji, skoro służby te rosyjskie pierwsze pojechały, my pojechaliśmy za nimi, no to już tam poszedł sygnał, tak, nie wiem, telefoniczny, radiowy czy jakiś, że, że jest katastrofa, i, że coś się stało, tak. (strona 62)

Poseł Elżbieta Kruk: ...o te zdjęcia to bardziej mi chodziło o te części samolotu, które pan zapamiętał. Bo pan powiedział, że kiedy pan tam dobiegł to zapamiętał właśnie to co my najczęściej oglądamy na zdjęciach, tak, odwrócone kołami, ten kawałek kadłuba.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Koła i ostatnią część kadłuba. (strona 66)

Przewodniczący Antoni Macierewicz: W związku z tym, między tym świstem a odezwaniem się syreny minęło około 16. do 17. minut. Panu się ten czas skrócił bardzo. Prawda? To nie jest zarzut, żeby było jasne, ja tylko próbuję nałożyć pana relacje teraz na te punkty, które wydaje się, że mamy ustalone, powtarzam, wydaje mi się. Ja nie przywiązuję do tego wagi absolutnej ponieważ, no tutaj jeszcze bardzo
wiele rzeczy będziemy musieli ustalić. Ja chciałbym, żeby pan próbował znając teraz te punkty odniesienia, które przywołałem, a raz jeszcze cofnąć się, na ile to jest możliwe w tamten moment, w tamten czas i przywołać, czy rzeczywiście był pan jedną z pierwszych, poza tymi trzema osobami, osób na miejscu, że na pewno nikogo nie było. Czyli krótko mówiąc, pana dobieg jest tym momentem w którym możemy powiedzieć na pewno katastrofa już się zdarzyła. Tak? Przed panem były te trzy osoby, trzy, no może pięć, no powiedzmy sobie.

Pan Marcin Wierzchowski: Ja nikogo innego nie widziałem.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Dwie może pięć, nie więcej. Prawda?
Pan Marcin Wierzchowski: Mhm. Ja nikogo potem, znaczy w tym momencie tak, w tym momencie...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Tak, tak.
Pan Marcin Wierzchowski: ...nikogo więcej nie widziałem, tak. No potem, może minutę, może dwie, może, bo to ten okres czasami się spłaszcza...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Tak, tak, to jest jasne.
Pan Marcin Wierzchowski: Ale w momencie nie wiem...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Minuta trwa godzinę czasami, to jest jasne.
Pan Marcin Wierzchowski: Tak zakładam, tak zakładam, że jak się służby dowiadują o jakiejś katastrofie to wszystkie ręce na podkład i mówię no nawet przez las biegną. No przy lotnisku wojskowym podejrzewam, że są jakieś posterunki i ...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Ale to zostawmy założenia nasze, bo...
Pan Marcin Wierzchowski: Znaczy ja nikogo nie, mogę potwierdzić że nikogo nie, nie widziałem. Tak.(strona 78-79)

Pan Marcin Wierzchowski:Tak., tak, tak. Bo, tak jak mówię, no, że to wszystko napływało, tak. Znaczy, przybiegamy, widzimy co się dzieje, nie wiem, dzwonię i potem na bieżąco dochodzi, dochodzi jeden konsul, dochodzi drugi. Mówię konsul, w sensie dochodzą ludzie z tego lotniska, nadbiegają, nadbiegają jakieś służby, nie wiem czy to są służby ratunkowe, czy to są żołnierze, czy to jest milicja. Od drugiej strony, od drugiej strony potem te wozy, gdzieś tam wozy strażackie chyba wjechały, które, które gasiły te miejsca. Tak jak mówię, no nie wszystko było widać ze względów takich no fizycznych, w tym sensie, że no to też były tam i krzaki, i te drzewa, jedne większe, drugie mniejsze. I przynajmniej ja nie biegałem tam dookoła i patrzyłem czy wszyscy są na miejscu, czy wszystko gra. No ... (strona 80)

Przewodniczący Antoni Macierewicz: I jeszcze raz chcę wrócić, a dźwięk syreny na pewno, czy na pewno usłyszał pan już będąc na miejscu?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Względnie szybko w stosunku do swojego, do swojego przybiegnięcia, przybycia. Tak?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak. Znaczy ja dźwięk tej syreny słyszałem, słyszałem na miejscu będąc przy....
Głos z sali: Nie w samochodzie, nie jak pan biegł tylko jak...
Pan Marcin Wierzchowski: Nie.

Przewodniczący Antoni Macierewicz: I jeszcze był pan, że tak powiem, zasapany, jeszcze pan, mówiąc krótko.
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, tak. Mnie do głowy nie przyszło, że może się wydarzyć taka tragedia. Ja udając się w tamte miejsce, nie wiedziałem, że jest ta katastrofa. Ja po prostu wbiegłem, wybiegłem, zobaczyłem to i jakbym, za przeproszeniem, dostał kijem w łeb. No po prostu... (strona 82)

Pan Marcin Wierzchowski: Tak, to było gdzieś na wysokości potem tego wykutego, tutaj gdzieś były koła, tu zobaczyliśmy koła.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Aha, z tej strony, a rozumiem.
Pan Marcin Wierzchowski: A tutaj, z tej strony był odwrócony, odwrócony ten tył samolotu.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: A rozumiem, czyli tutaj jest ta późniejsza przerwa w murze, tak?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak. A te wozy strażackie jakoś wjeżdżały tutaj tędy przez, przez jakieś tam polne drogi, gdzieś tutaj, tak. I powiedzmy, że wrak by tak mniej więcej tak, i ja tak naprawdę byłem tutaj w tym miejscu...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Czyli to były koła.
Pan Marcin Wierzchowski: Tak. (strona 84)

Pan Marcin Wierzchowski: Tak jak mówię, to jest, to działało płynnie. Ja mogę teraz opowiadać to, co ja zauważyłem, ale tak mówię minuta po minucie. Znaczy ja przybiegam, te osoby wbiegają te trzy osoby, może pięć, syrena wyje, gdzieś, tak mi się wydaje, przejeżdża ten wóz strażacki, potem pojawiają się, gaszą, jak na tych filmach widać. Ja odchodzą, dzwonię do, czy w trakcie, wcześniej odchodzę, dzwonię do Sasina. Ja nie jestem w stanie sprecyzować tego czasowo, bo po prostu pierwszą rzeczą, która mi przyszła do głowy, znaczy do głowy, to jest po prostu telefon do Sasina.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Dobrze, ale na pewno nie było karetki pogotowia, wozu strażackiego gdy pan...
Pan Marcin Wierzchowski: One tam po prostu nie mogły wjechać.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Zostawmy, bo to jest odrębna dyskusja, czy mógł, nie mógł.
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, tak...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Chodzi o to, żeby fizyczna fotografia tego co było. Na pewno ich tam nie było gdy pan...
Pan Marcin Wierzchowski: ..fizycznie widziałem trzy może cztery osoby... (strona 90)

Poseł Elżbieta Kruk: A po jakim czasie się pojawili ci strażacy o których pan mówi, że widzimy ich na tych zdjęciach? To po jakim czasie...
Pan Marcin Wierzchowski: Ciężko mi powiedzieć, mogło to być 3 minuty, mogło być 5, bo ja w pewnym momencie wiedziałem, że musiałem zadzwonić...
Poseł Elżbieta Kruk: O to pytam, czy były trzy, pięć czy była godzina czy pół godziny?
Pan Marcin Wierzchowski: Koniecznie zadzwonić do, do Jacka i powiedzieć mu, że... że coś się stało.
Poseł Elżbieta Kruk: Czyli po rozmowie z Sasinem oni już byli? Przed jeszcze nie, czy tak można, mniej więcej...
Pan Marcin Wierzchowski: Tak mi się wydaje, tak mi się wydaje.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Bo wie pan, to jest taka sytuacja, pan sobie z tego zdaje sprawę, że...
Pan Marcin Wierzchowski: Ja wszystkiego też nie pamiętam...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: ..wszystko wskazuje na to, że jest pan jedną z pierwszych 10. czy 5. osób, które były na miejscu. Tak wynika z pana relacji.
Pan Marcin Wierzchowski: Zdaję sobie z tego sprawę, że...
Poseł Marzena Dorota Wróbel: Powiedział pan na wstępie, że po dobiegnięciu w to pobliże miejsca katastrofy pan był w odległości jak od miejsca w którym pan siedzi do ściany. To jest mniej więcej koło 20 metrów, tak?
Pan Marcin Wierzchowski: Znaczy nie, jeżeli...
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Tak, to jest jakieś 20 metrów, zgadza się.
Pan Marcin Wierzchowski: To na taką najdalszą odległość odchodziłem od tego miejsca. Jak przybiegłem to byłem od tych kół jak do tej ściany.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Jak do tej ściany, czyli 6 metrów. (strona 90-91)

Poseł Elżbieta Kruk: Ale które koła pan widział, na przykład te, które widać na tym filmie, minuta 24 sekundy?
Pan Marcin Wierzchowski: Znaczy ja widziałem koła, tylnie koła samolotu.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Nie małe przednie tylko...
Pan Marcin Wierzchowski: Nie małe przednie, tylnie koła. Znaczy...
Poseł Elżbieta Kruk: Czyli te, tak?
Pan Marcin Wierzchowski: Tak, duże koła od, główne, główne od..(strona 95)

Poseł Elżbieta Kruk: Ja teraz nie zadaję pytania panu, tylko sama sobie głośno pomyślałam, więc chyba nie będę przeszkadzała. Nie, no bo z tego co pan opowiada, to pan zdaje się, że był mniej więcej w miejscu, z którego jeden z czterech przedstawianych nam autorów nakręcił film, tak?
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Nie, od drugiej strony, od drugiej strony.
Głos z sali: .......od szosy.
Poseł Elżbieta Kruk: Znaczy te same koła widział?
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Te same. Patrząc wprost, pan był po lewej stronie, a film był robiony od prawej strony.
Pan Marcin Wierzchowski: Ja byłem z tej ... z tamtej strony.
Poseł Jolanta Szczypińska???: Z innej strony...
Poseł Elżbieta Kruk: Ale pan stał od kół 5 metrów..
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Ja pozwolę sobie przekazać państwu, państwu rysunek, który..(strona 95-96)

Poseł Elżbieta Kruk: ...a zdjęcia na filmie są robione z tej strony.
Przewodniczący Antoni Macierewicz: A zdjęcia na filmie, te minuta 24 robione są w ogóle stąd jakoś.
Poseł Elżbieta Kruk: Jak te koła widać tam?
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Proszę? Bo on do nich podchodzi, on idzie tutaj, najpierw widzi ten, potem tę część.
Poseł Elżbieta Kruk: On stąd widzi, a pan stąd widział, tak?
Przewodniczący Antoni Macierewicz: Tak. (strona 98)

http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101216/%24File/78_20101216.pdf

Zatem jedną z osób, które zostały uwiecznione na filmie Władimira Safonienki jest zapewne Marcin Wierzchowski, który przez lasek dostał się na miejsce katastrofy biegnąc za trzema, czterema osobami w białych fartuchach. Pozostałe osoby widoczne na filmie to właśnie ci ratownicy w białych fartuchach, którzy razem z panem Marcinem pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia. Pracownik kancelarii prezydenta prawdopodobnie był przy wraku niewiele przed autorem filmu 1.24. Oczywiście dobiegając do odwróconych kół Wierzchowski mógł wyprzedzić osoby w białych fartuchach.

Ludwiq
O mnie Ludwiq

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka